Esme

napisała o Cienie zapomnianych przodków

"Cienie" kierują się mniej logiką poezji a bardziej logiką ludowych opowieści (czyt. normalna fabuła). Kontekst kulturowy też nieco bliższy niż w "Barwach granatu". Do tego szalona kamera, fatalne aktorstwo (na szczęście nie jest go wiele), wspaniałe kadry, piękna ludowa muzyka, oryginalna aranżacja - w sumie składa się to na widowisko, z którego wychodzi się w nastroju euforycznym lub histerycznym. Doskonałe autorskie kino.