Esme

napisała o Pogromcy duchów

Zestarzeć się przesadnie nie zestarzał, ogląda się nadal całkiem nieźle. Sigourney Weaver jest bardzo wdzięczna jako damulka w opałach/lubieżny demon - przywykłam oglądać ją raczej w rolach silnych kobiet. Urok Billa Murraya też robi swoje, nawet jeśli wg dzisiejszych standardów jego postać to obleśnawy podrywacz i stalker (nawet jeśli pod spodem ma serce romantyka). Można powtórzyć bez obawy, że zrujnuje się wspomnienie z dzieciństwa.