Profil użytkownika Esme

Esme napisał(a) o: Esme
Ad Astra (2019)

Musiałam wrócić do domu i włączyć sobie jakiś odcinek animowanego Batmana, żeby wreszcie zobaczyć jakiś porządny kawałek scenariusza. Pięknie nakręcona, ze wspaniałą scenografią, pseudointelektualna głupotka. Pszykro.

Esme napisał(a) o: Esme
Gra o tron (2011)

Oceniłam ten serial 6 lat temu - jaki to był wtedy entuzjazm! Te postaci, te intrygi, te niespodziewane zejścia ze sceny. Po ostatnim sezonie niewiele z tego się ostało - toporność fabuły stopniowo rosła i pod koniec oglądało się już siłą rozpędu, dla tej garstki ulubionych postaci, które były już cieniami samych siebie z poprzednich sezonów (oprócz może Tormunda, który jak był rubasznym chwalipiętą, tak rubasznym chwalipiętą pozostał). Zakończenia się nie czepiam, bo nie miałam oczekiwań, i w sumie można mieć o nim inteligentną rozmową (vide Majmurek). Więc salut dla aktorów, scenografów i projektantów kostiumów, i małe Dracarys dla scenarzystów.

Esme napisał(a) o: Esme
Zegar czarnoksieznika (2018)

Fajni aktorzy zawsze są fajni, zwłaszcza kiedy ich postacie łączy długa, pełna wzajemnych złośliwości przyjaźń. Brakuje mi też stylowych filmów z dreszczykiem, więc nie narzekam. To wartościowe kino o samoakceptacji i odzyskiwaniu (albo i nie) psychicznej równowagi po życiowej traumie. Tylko że dla dzieci o raczej mocnych nerwach, bo Eli chwilami przedobrzył swoją koncepcję "wprowadzenia do kina grozy".

Esme napisał(a) o: Esme
Ant-Man i Osa (2018)

Idealnie nijaki Marvel, dość męczący, bo nie znalazło się tu nic, co by mnie jakoś ruszyło. No może scena po napisach. Wszyscy biegają za jednym albo drugim urządzeniem, humor jest drętwy, bohaterowie bez większych właściwości. Próby zrobienia z Douglasa postaci niejednoznacznej moralnie szybko się kończą, a szkoda, bo ten aktor mógłby zrobić z tym coś ciekawego. W sumie totalnie niepotrzebny film.

Esme napisał(a) o: Esme
Sucker Punch (2011)

Można to chyba uznać za kino autorskie, bo Snyder nie tylko to wyreżyserował, ale i pisał scenariusz. Fakt, że wykorzystał taką swobodę na to, by umieścić kilka ładnych, nieprzesadnie ciepło ubranych babek w zamknięciu i tam na przemian je dręczyć i obmacywać kamerą bez większych starań o sensowną fabułę, nie świadczy o nim najlepiej. Teledyskowe sceny walk przestają robić wrażenie dość szybko, bo wszystkie są robione na jedno kopyto, a sam efekt specjalny jakoś nie potrafi utrzymać mojej uwagi na długo. Ziew.

Esme napisał(a) o: Esme
Nice Guys. Równi goście (2016)

Russel Crowe i Ryan Gosling powinni częściej grać w duecie, zwłaszcza w takiej luzackiej atmosferze. Widać, że obaj świetnie się bawią grając te dwie dziwne persony. Do tego klimacik noir i sporo humoru. Idealny film na piąteczek.

Esme napisał(a) o: Esme
Eighth Grade (2018)

Nie jest to nic wiekopomnego, ale jeśli ma się okazję, warto zwrócić uwagę na ten szczery, ujmujący portret nastolatki. Choćby po to, żeby przypomnieć sobie własne dojrzewanie. W erze youtube i instagrama wygląda ono może nieco inaczej, ale pewnie rzeczy się nie zmieniają.

Esme napisał(a) o: Esme
Jestem najlepsza. Ja, Tonya (2017)

Biografia z wątkiem społecznym, a momentami także kino o idiotach w typie, w którym specjalizują się bracia Coen. Pomysłowe, dobrze zagrane, nie mam zastrzeżeń.

Esme napisał(a) o: Esme
Downsizing (2017)

Mogłoby z tego być dobre sci-fi z rzadko spotykanym akcentem ekonomicznym, gdyby nie całe to płaczliwe dramatyzowanie nad losami głównego bohatera i emocjonalne pitu-pitu. Tylko Waltz błyszczy tutaj jak złoto, w dodatku w akompaniamencie Udo Kiera, którego zawsze miło zobaczyć.

Esme napisał(a) o: Esme
Ostre przedmioty (2018)

Kameralny, paskudny kryminał + opowieść o strasznej rodzinie. Emocje gwarantowane. Smaczek feministyczny. Świetna Amy Adams. Czego chcieć więcej.

Esme napisał(a) o: Esme
Patrick Melrose (2018)

Reżyserskie paliwo skończyło się po świetnych dwóch odcinkach, pozostałe 3 są poprawne, trochę brakuje im iskry. No, ale zawsze zostaje sam Cumberbatch (nieustannie świetny w swojej trudnej roli) i materiał źródłowy - ważny, gorzki, ale też podstępnie satyryczny. W sumie warto, chociaż możliwe, że lepiej przeczytać książki.

Esme napisał(a) o: Esme
Iniemamocni 2 (2018)

Pixar, którego ledwo pamiętam po paru tygodniach od seansu, to jakaś kompletna porażka. Komedie o tatusiach, którzy muszą prowadzić dom i kompletnie nie ogarniają, mnie nie ruszają, zwłaszcza jeśli jednocześnie sugeruje się, że mamusie potrafią to robić bez najmniejszych trudności. A zawiłych motywacji stojących za zachowaniem złoczyńcy, i w ogóle tej całej politycznej intrygi, po prostu nie kupuję (i zakładam, że dzieci też nie kupią). Nadal dobra muzyka, fajna realizacja etc., ale zachwytów nie rozumiem.

Esme napisał(a) o: Esme
Heathers (1989)

Bardzo przyjemny film, ale chyba przekracza cienką granicę między mroczną satyrą a zwyczajną beką. Nie powiem, że w dobie strzelanin w szkołach tego typu film jest niesmaczny, bo wręcz przeciwnie - jest niezwykle potrzebny. Tylko że mógłby sam siebie traktować nieco poważniej, żeby może wywrzeć jakieś liczące się wrażenie.

Esme napisał(a) o: Esme
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć (2016)

"Fantastyczne zwierzęta" cierpią na tę samą przypadłość, co późne książki o Potterze - nie są już w zasadzie dla dzieci, a dorosłym oferują niedopieczoną przyjemność. Widać, że świat tu przedstawiony jest ledwie naszkicowany, z wrzuceniem paru szczegółów, żeby nadać mu wiarygodność. Nawet to nie stało koło kompletnych, precyzyjnie skonstruowanych światów Sapkowskiego czy Martina. Z drugiej strony pełno tu interesujących szarości - świat czarodziejów jest skorumpowany a Newt Skamander to facet o dobrym sercu, ale w sumie niebezpieczny - które nie zostają wyeksponowane. Widać, że Rowling balansuje na granicy czegoś mroczniejszego i ostrzejszego, ale woli jednak pozostać po tej słonecznej stronie, żeby zarobić więcej kasy. Szkoda.

Esme napisał(a) o: Esme
Duża ryba i begonia (2015)

Jak "Mała syrenka", tylko z konsekwencjami. Wygląda to bajecznie, przedstawiony świat jest interesujący, historia ma co prawda mało substancji, ale dużo uroku. Tylko dużej ryby nieco za dużo.

Esme napisał(a) o: Esme
Han Solo: Gwiezdne wojny - historie. (2018)

Film wygląda na nakręcony w dużej mierze po to, by ugłaskać fandom, który znienawidził "Ostatniego Jedi". Jest relatywnie bezpieczny, korzysta z utartego schematu "facet i jego najszybsza bryka" (jak w "Piratach z Karaibów"), wyraźnie odnosi się do pogłębionej mitologii Statłorsów, która mnie zupełnie nie obchodzi. Chyba jedynym pomysłem naprawdę oryginalnym, z którego miałam trochę zabawy, jest droid-rewolucjonistka. No i jeszcze to, że spin-offy mają wyraźną tendencję do miksu gatunkowego (tutaj film o napadzie, w "Rogue One" kino wojenne). Tylko to troszku za mało, żeby zapamiętać ten film na więcej niż kilka dni.

Esme napisał(a) o: Esme
Pacific Rim: Rebelia (2018)

Jeśli ktoś uważa, że "Pacific Rim" to słabe kino bez ambicji, niech obejrzy drugą część, to pozna właściwe proporcje. Bez Guillermo za kamerą franczyza szybko zjechała do poziomu "Alien vs. Predator", nawet mimo tego, że roboty wciąż są ładne. Niczego innego się nie spodziewałam, ale i tak szkoda.

Esme napisał(a) o: Esme
Doktor Strange (2016)

Nie wiem, co dokładnie nie zagrało, ale jak na taki temat-petardę (lekarz-mistrz sztuk magicznych) to dość nieciekawy film. Mads nie rozwija skrzydełek jako superłotr, dobrze chociaż, że Cumberbatch wkłada w tę rolę wszystko, co ma, dzięki czemu Strange faktycznie nabiera tej jakości, jaką powinien mieć. Plus jedna gwiazdka za podkreślenie, że bohater jest nowicjuszem w sztukach magicznych, i że wygrywa walkę za pomocą kreatywnego wykorzystania tych umiejętności, których zdążył nabyć. Haker-czarodziej, co Wy na to? ;)

Esme napisał(a) o: Esme
Jaja w tropikach (2008)

Obsada robi ten film, zwłaszcza Downey Jr. jako hardkorowy aktor Metody i Tom Cruise w trybie "bez hamulców". Jest oczywiście też cała paleta prztyczków w holywoodzki system produkcji filmowej. Bez tych rzeczy byłaby to przyciężka komedia w stylu "ryba wyjęta z wody". A tak - ideał na piąteczek.

Esme napisał(a) o: Esme
Mała syrenka (1989)

No naprawdę, gdyby nie wspaniała, demoniczna Urszula (i Emilian Kamiński jako Sebastian!), byłby to trudny do wytrzymania film o egzaltowanej (choć ciekawskiej i dzielnej) nastolatce, która porzuca rodzinę i wyrzeka się swoich darów, by gonić za całkowicie nieznanym jej przystojniakiem. Który, co możemy przypuszczać z dużą dozą pewności, jada stworzenia pokroju jej najlepszych przyjaciół. Disney co prawda jakoś zmienił front ostatnio - we "Frozen" pęd do szybkiego ślubu okazuje się fatalnym błędem, którego bohaterka nie popełnia dzięki ogarniętej starszej siostrze.