Profil użytkownika Esme
Solidne kino rozrywkowe z obsadą, która bawi się równie dobrze jak widz. Zwłaszcza Craig folguje sobie bez ograniczeń, tworząc ekscentrycznego detektywa z jeszcze bardziej ekscentrycznym akcentem. Przemyślany scenariusz, galeria paskudnych typów, kryminalna zagadka. Można wymagać więcej, ale po co?
JJ Abrams próbuje ugłaskać toksyczny fandom, który eksplodował po "Ostatnim Jedi". Robi to bez wielkiego wdzięku. Oszczędza na rozwoju postaci, wpycha na siłę obsadę starej sagi, ciąga młodych bohaterów po galaktyce bez większego ładu i składu. W rezultacie naprawdę świetni aktorzy się marnują (biedny Driver...), a widz jest jednocześnie znudzony i przestymulowany. Mogę posiedzieć w kinie na tych Gwiezdnych Wojnach i je obejrzeć, bo co mi tam. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - to jest bardzo droga ekranizacja niezbyt zbornego fanfiku.
Można to było z powodzeniem wypuścić na DVD i nie byłoby siary, a tak rodzice będą musieli przesiedzieć ten gniot w całości, zamiast iść sobie w kuchni kawę wypić. Tak, to fajnie, że babki ratują swoje królestwo i podejmują odpowiedzialność za błędy poprzednich władców, ale tego, "Vaiana" pokazała to lepiej. Scenariusz mało klarowny i napakowany wątkami, humor taki sobie, songi bez polotu. Można sobie darować.
Film, który zawiera jedną efektywną scenę grozy, zresztą szybko zaprzepaszczoną, a poza tym jest w zasadzie kalką poprzedniej części. Dziecięcy aktorzy znów wypadli ujmująco, a dorośli nie mają nic do roboty poza braniem udziału w żenujących scenach. Tak zmarnować MacAvoya i Chastain, wstyd. Poza tym nuda i mało kreatywne podejście do książki. Wzdech.
Jestem zwolenniczką filmów dla dzieci, które nie mają dialogów - po pierwsze uczą uważności i uwrażliwiają na język filmu, po drugie nie trzeba słuchać dubbingu. Więc baranek Shaun ma u mnie od dawna bonus w ocenie. Poprzedni pełny metraż miał przerażający czarny charakter - ten jest zdecydowanie bardziej soft, więc nadaje się i dla młodszych dzieci. I jest bardzo zabawny. Trochę może brakuje spokojniejszych scen, bo widownia wychodzi z sali jakby przestymulowana (choć bardzo zadowolona). Dla dorosłych znajdzie się garść odniesień do klasyki. Można iść, tym bardziej, że pogoda ostatnio bardzo kinowa.
Basia (2016)
Why so serious?
Wielu reżyserów czuje w pewnym momencie potrzebę, by nakręcić taki film. Nakręcił go i Almodovar, w swoim własnym stylu. Zmysłowe, melancholijne, intymne kino. Sama przyjemność.
To jest dobry film w duchu "Jak wytresować smoka" - angażujący, nieprzesadnie dynamiczny, niegłupi. Dorośli widzieli takie fabuły już wiele razy, więc pewnie się wynudzą, ale dla dzieci w sam raz.
Daję 6/10, bo mam słabość do takich filmów, i nie mogę pogardzić efektowną ścieżką dźwiękową oraz psychodeliczną oprawą wizualną. Ale niestety jako całość to raczej typowe Nocne Szaleństwo - Cage początkowo jakoś nad sobą panuje, ale widać, że coraz bardziej ponosi go własna melodia, gryząca się z (chyba jednak poważną) całością. Opowiadanie Lovecrafta z lat 20 XX wieku to niewdzięczny obiekt ekranizacji, bo od tego czasu nakręcono miriadę filmów opartych na podobnym schemacie fabularnym. Nie pomaga też skrócenie czasu akcji - wydatną częścią grozy oryginału była normalizacja dziwnych okoliczności, jaką uprawiają bohaterowie. No, ale w XXI wieku pewnie nie da się inaczej. Pod coś mocniejszego film nadaje się idealnie, ale na trzeźwo sprawia pewne trudności.